czwartek, 28 czerwca 2012

Wtorkowe wieści #02

Pierwsze wtorkowe wieści, jak widać nr 2. To nic, że jest czwartek. Przyzwyczajcie się. Tu rządzi Discord pospołu z Trollestią.
Co się dzieje w dashoofskim fandomie? Ile maseł zdążyliśmy już kupić? Zapraszam do lektury!






Takie tam...

Poswtały nowe grupy na Facebooku:



Ognicho na Lisiej Górze

Jesteśmy bardzo normalni.
Pamiętnego dnia czerwca szesnastego, ekipa ludzi, których umysłami zawładnęły małe, kolorowe konie, postanowiła poszerzyć swoje obszary wpływów i skucykować ulubione miejsce wypadów na ognicho Rzeszowiaków. Zebraliśmy się około godziny 14 pod Ratuszem, jak zresztą zwykle, i wyruszyliśmy na kucjatę ścieżką nad słynącym ze swej czystości Wisłokiem, skąd ukradliśmy drewno. Nikt się nie zorientował, gdy przez 2 kilometry ciągnęliśmy za sobą kawałki Fluttershy. Co ciekawe, dołączył się do nas Tajemniczy Pszemek, który wcale nie był Lionem.


Po dotarciu na miejsce, gdzie Kapitan D wraz z Alą przygotowywali wszystko jako główni onanizatorzy, rozpoczęła się impreza. W planie było karaoke, ognicho z piankami i cokolwiek tylko wpadnie nam do głowy. A wpadło: gra w karty, pieczenie truskawek, sesja RPG prowadzona przez Szefa (wszyscy zginęli) i ogólnie bardzo zorganizowany chaos. Karaoke, które okazało się konkursem, w epickim stylu zwyciężył Krzeszny ze swym utworem 'Love is in Bloom'. Nagrodą były przepyszne babeczki, których perfekcja wykonania i wykwintność przekracza magiczną barierę dziewięciu tysięcy. A autorem owych specjałów była nasza najwspanialsza Ala, której asystował Kapitan D.

Genialna inicjatywa Drzazgi - pieczone truskawki.





Po paru perypetiach, wraz z Trixowską delegacją wybraliśmy się do Millenium, gdzie leciał mecz Polska - Czechosłowacja. Niestety przebywanie wśród wrzasków, ścisku i kibicołaków nie bardzo nam pasowało, więc udaliśmy się do Liona, gdzie spokojnie dokończyliśmy oglądanie meczu (a raczej rysunków, gdyż niewielu przywiązywało uwagę do tego, co się dzieje na boisku).
Impreza skończyła się późną nocą, a Trixanie wracali pociągiem o poranku.



Pizza u Liona

Legenda głosi, że w tym cieście było szkło.
Nikt nie wie kiedy, nikt nie wie gdzie, grupa Bronies jadła sobie pizzę. Lecz pizza to zwykła nie była, bo produkcji własnej Liona. Gra w Eurobiznes i inne ciekawe planszówki oraz nocka z Magią i Mieczem wypełniała nam czas.
I tak przez cały tydzień.



No-life meet

Buka tam straszy...
Dnia 20 czerwca AD 2012, w odległych zakątkach Kielanówki, w Dolinie Muminków, grupa 3 heroicznych bohaterów wybrała się na questa anihilacji armii Imperium Tajemniczego Przemka i jego totumfackich. Po epickiej batalii przepakowanych postaci, m.in. Józefa Piłsudzkiego, który JADU KAMIENIE, stwierdziliśmy że czas na przerwę. Przerwa nigdy się nie skończyła, a w jej czasie zdążyliśmy nagrać podcast, o którym już niedługo tu usłyszycie.



Toster party

Czwartek został (nie)oficjalnie ustanowiony Dniem Tosta. W związku z tym grupa Dashoofskie Tostery zorganizowała meet u Jotsa, na którym żremy tosty. Jak na razie były tylko kluski, bo żadna inteligentna istota nie wpadła na pomysł przyniesienia chleba. No nic, poczekamy, zobaczymy.
PS: Piszę tego posta właśnie z tego meeta.

~Jotsu

2 komentarze:

  1. Koleżanka na zdjęciu to robi facepalma, poprawia okulary czy stara ukryć się przed aparatem? x3

    OdpowiedzUsuń